Przy stacji miasteczka
granatowy chłopiec
w rozpiętej bluzie
z uśmiechem na twarzy
swych lat dwudziestu
chcąc zrywać owoce
na przydrożnym rowie
siedząc boso marzył
i młoda kobieta
z jeszcze młodszą córką
przechodziły obok
tej rudej jesieni
patrz córko ten młody
to jakiś podrywacz
- damy mu herbaty -
jeśli puści oko
damy mu landrynek
i szklaneczkę wina
- faun nieświadom siebie –
weźmy go do kina
Granatowy chłopiec
palcami szczupłymi
odłożył ołówkiem zapisaną kartkę
upuszczoną chustkę
do swych warg przybliżył
i czuł jak krew płynie
coraz bardziej wartko…
odruchowo w trawę
głębiej wsunął stopy
i nie mogąc ukryć
rozszerzonych źrenic
spytał o herbatę
w dworcowym bufecie
- i czy tu jaskółki
żyją wśród kalenic
W oddali dzwoniły na dzwonnicy dzwony
sto koni ruszyło z trębaczem na przedzie
obiekt cudzych marzeń
faun w przydrożnym rowie
- nikt nie pił herbaty -
a on teraz będzie
Granatowy chłopiec z uśmiechem na twarzy
obiekt cudzych marzeń
też o szczęścu marzył
Rajmundd 5 list. 2013
przy stacji Dęblin