Niemoc
Przestworza
nieba
i kąty domu
za płotem pole i liści pełen rów
badyl makówki sterczy od roku
i ja tam stoję brakuje mi słów
jak niemy chochoł z ciemnymi oczyma
jeszcze mokrymi od wieczornych łez
cicho nad wszystkim się pochylam
jakże odległe jest moje żniwo
jakie odległe moje poznanie
- gdzieś pośród gwiazd
do ręki biorę pióro i kredki
i grubą krechą jadę przez papier
rodzi się dzbanek okno jabłko
- raz zatrzymane w niezwykłym kadrze
i czuję niemoc w utrudzonej dłoni
za światłem światła gdy w nadziei goni
- za czem?
Rajmund Dobrzyński Luty 1991 N. York