Przyjdź do mnie
Przyjdź do mnie
Kochaj ze mną tamten wieczór
gdy księżyc modlił się przez cienie buków
rzucając smugę srebrną pędzącym potokiem
- a ten że noc zapomniał –
szemrząc nieprzytomnie:
prosił nas - by nie unosić ponad brwiami łuków.
Przyjdź do mnie
tamten potok – wierzysz?
jeszcze płynie
a wczoraj w nocy – płaczę –
on nas prosił
aby przegiąwszy lekko szyję
i kark na którym drży światło księżyca
świt bladych palców zanurzyć we wodzie
i warg oddechem dać mu się zachwycać.
Przyjdź do mnie –
przypłyń jak woda potoku
zew krwi przypnij na kark mój głęboki
jak różę się przypina do rany tęsknoty
i dłońmi skroń objąwszy
Kochaj tamten wieczór
gdy nam we włosach rosły
góry.. księżyc.. – dosyć!
Rajmund Dobrzyński 09-1982