W raju utraconym
Dziś jestem w raju utraconym
- znowu po wielu dniach rozłąki –
i choć Kozłówka się zmieniła
ciągle krakowskie ma obłoki
Ta cała tutaj okolica
nie zauważa żem przyjezdny
przechodnie niosą własne lica
a ja popijam beer z butelki
Więc myślę może tamta pani
co miała suknię w drobne groszki
po latach spotka mnie w Warszawie
i powie: jaki pan krakowski...
I zaśpiewają mi listeczki
- które zostawiam wciąż na plantach –
wróć do nas wypić beer z butelki
- panie coś się z Krakowem zbratał
Dziś jestem w raju utraconym
- znowu po wielu dniach rozłąki
i choć Kozłówka się zmieniła
ciągle krakowskie ma obłoki
W dale się asfalt leniuch kładzie
-ciągnąc ku górom z moją wiarą...
(nawet gitara mi się spiła)
- te wiersze tutaj układając
Niech wiec wybaczy dzielnicowy
że moja głowa taka ciężka
( on też się wzruszy mimo woli )
gdy kartkę przyśle mu .. poeta
Drzewa mi szumią żegnaj wróć się
-ja odpowiadam Przecież muszę..
wawelskim smokiem ciągnę wiersze
stemplując butem twarz Kozłówce
I zaśpiewają mi listeczki
( które zostawiam wciąż na plantach )
wróć do nas wypić beer z butelki
panie... coś się z Krakowem zbratał.
Rajmundd 05-1980 Kraków Prokocim