Powrót do źródeł
Siedzę z moim kotem przy oknie
I obmyślam fortunę...
Tyle minęło pieśni co śpiewałem
- dziś nagle do nich wracam
Do mych źródeł
Z czarnym kotem przy oknie
Wracam do prawd z dzieciństwa
Czarne jest czarne
Białe białe
Tanie wino to nie jest świństwo
Cofam zegar o lat trzydzieści
Niepalący zapalam szluga
Pod sklepikiem geesu w Świątkowej
Obcy kręcą że znają mnie długo
Tamte gwiazdy z
Tamtego nieba
Bóg zapalił dziś dla mnie umyślnie
Żebym wrócił do prawd najprostszych
Żebym skręcił w drogi z dzieciństwa
Można było zasnąć w wagonie
Co najwyżej było ciut ciasno
Nie leciały jak nóż ostre słowa
- Nożem kroił mi ktoś kromkę z masłem
Piłem wino ze wspólnej butelki
Z jakąś grupą na trasie z Tarnowa
Uleciały z mojej pamięci
Oni-święci i Tamte słowa
Jesień chmury napędza
Nad oknem
Z czarnym kotem patrzymy na ptaki
On myśliwy gotowy by skoczyć
i ja chłopiec u wrót swej Itaki
Rajmundd Dobrzyński 2002